Jak montowano materiały telewizyjne na taśmie filmowej, dlaczego wóz ekipy reporterskiej zawsze się spieszył – na te i wiele innych pytań padły odpowiedzi podczas spotkania autorskiego z redaktorem Mirosławem Słomczyńskim „Mass Media dawniej i dzisiaj”. Odbyło się ono w piątek 20 listopada 2015 r. w filii bibliotecznej w Wojkowicach Kościelnych, a ich najaktywniejszym uczestnikiem byli gimnazjaliści z kółka dziennikarsko-filmowego, którzy właśnie rozpoczynają swoją przygodę z dziennikarstwem.
Młodzież interesowały zarówno tajniki warsztatu dziennikarskiego, jak również cechy jakimi powinien charakteryzować dobry reporter czy publicysta. Mirosław Słomczyński podkreślał, że dziennikarz powinien przede wszystkim sam dużo czytać. Bo jak dużo czyta, to dużo wie. On sam już od najmłodszych lat pochłaniał wszystko, co wpadło mu w ręce, a jako, że nie miał talentów matematyczno-fizycznych, to doszedł do wniosku, że jeżeli chce coś w życiu osiągnąć, to poprzez pisanie i mówienie do mikrofonu lub (znacznie później) do kamery. To przesądziło o wyborze kariery dziennikarskiej. Tym bardziej, że dawała ona szansę na poznawania ciekawych ludzi i miejsc.
W jego przypadku osobą, która wywarła ogromy wpływ na jego dziennikarskie zainteresowania był Jerzy Ziętek, postać co najmniej nietuzinkowa – uczestnik powstań śląskich, przedwojenny samorządowiec z Radzionkowa, a po wojnie wojewoda śląski (a później katowicki). Przede wszystkim jednak doskonały gospodarz, słynący z powiedzenia „wy mi nie mówcie, że się nie da! Mówcie jak” oraz „W każdych warunkach można coś dobrego dla ludzi zrobić!”. To z jego inicjatywy powstały m.in. park kultury i wypoczynku w Chorzowie, Stadion Śląski czy katowicki Spodek.
Redaktor Mirosław Słomczyński opowiadając ze swadą o dziennikarskiej misji co chwila przytaczał ciekawostki i anegdoty ze swojej pracy oraz stałe prasowe zasady, jak chociażby ta, że nic tak nie ożywia gazety, jak znany trup na pierwszej stronie. Pogoń za sensacją i krwią to nie jest bowiem wymysł współczesnych tabloidów. Teraz – dzięki postępowi technologicznemu – jest ona tylko prostsza oraz szybsza.
Przyzwyczajona do śledzenia za pośrednictwem Internetu praktycznie „na żywo” wydarzeń z drugiego końca świata młodzież podczas spotkania z Mirosławem Słomczyńskim dowiedziała się, jak wyglądało dziennikarstwo prasowe; składanie i druk tekstów w latach 50. i 60. ubiegłego wieku. Gdy nie wysyłało się tekstów z komputera do redakcji czy drukarni, lecz na każdym etapie pracy redakcyjnej były one przepisywane przez maszynistki, a na zakończenie przez drukarzy na linotypach. Wspominał też, jak nagrany na taśmie filmowej materiał telewizyjny trzeba było najpierw wywołać, a następnie zmontować (za pomocą nożyczek i kleju) zanim trafił on na antenę. Dzisiaj do opublikowani w Internecie relacji nagranej kamerą cyfrową wbudowaną w niemal każdy telefon wystarczy jedno „kliknięcie”…
Niezmienne jest jednak podstawowymi cechami dobrego dziennikarz jest pokora i umiejętność posługiwania się poprawną polszczyzną. Tę ostatnią umiejętność należy nieustannie doskonalić. Jak wspominał Mirosław Słomczyński na początku dziennikarskiej kariery sprawiało mu przyjemność samo to, że drukowano prawie wszystko, co zostawiał na biurku sekretarza redakcji. Gdy pierwszy raz w „Dzienniku Zachodnim” napisał większy artykuł – a była to opowieść o dziejach Siewierza – to zdziwił się, że zajął on aż całą kolumnę.
Na zakończenie spotkania uczniowie podziękowali panu Mirosławowi Słomczyńskiemu za ciekawe i pełne pasji spotkanie oraz podzielenie się kilkudziesięcioletnim doświadczeniem w pracy dziennikarskiej.
Spotkaniu w filii bibliotecznej w Wojkowicach Kościelnych towarzyszyła wystawa poświęcona dziennikarskiej i pisarskiej twórczości Mirosława Słomczyńskiego
Marzena Wacławek Filia Biblioteczna w Wojkowicach Kościelnych